Blog ten jest pamiętnikiem historii narodzin mojego syna.
O Raphaela walczyłam 10 lat.
Przeszłam kilka operacji, 3 zabiegi in vitro.
Trzeci zabieg dał Nam syna.
Oto nasza historia.

poniedziałek, 2 maja 2011

Jak kura w fabryce lodów.



Podjełam decyzję, co prawda jutro bedzie ona potwierdzona na 100%, ale nie wiem jak strasznie musiałby wyglądać lekarz, abym ją zmieniła.
PrzedPadre swoją paniką i sąsiadka, która nie zdążyłą do szpitala-w połowie drogi do Namur, urodziła w samochodzie -Namur jest 60 km od nas, Bruksela 120.
To nie stało się argumentem przeważającym szalę-ale.
Ale szpital w Brukselce to moloch.
Wjeżdzasz na parking i na dzien dobry z 550 miejsc wolnych jest 10.
Nic nie mam do mojego lekarza, ani do szpitala, tylko.
Tylko że ja się w nim czuję jak w fabryce.

Wchodzę na sale poczekalni, a tam za każdym razem z 50 innych pacjentek.
Wogóle aby zdołować chyba, cała ginekologia przyjęć jest na poziomie -1.
Ja wiem, że to jest super szpital wyposażony i miliony kobiet w nim rodzą, ale...

Ale ja bym chciała aby ktoś nas rozpoznawał, ja nie za bardzo lubie być anonimowa, ja lubie wiedzieć jak ma na imię pielegniarka i lubie jak widzę, że komuś zalezy.

Dziś bylismy zobaczyc malutki szpital Księżnej Paoli, który poleciła nam znajoma pielęgniarka-16 km od Belgowa.
Szpital ma dobrą porodówkę.

Wjeżdzamy na 2 pietro, a tam cisza-słychać tylko dzidziusie.
Od razu podeszła do nas-chyba szefowa połoznych i przez 30 min zasypała nas informacjami.

Podała broszury, wyjaśniła, ze może chcemy np aby Syn zaraz po urodzenia został z nami w sali-to mamy zaznaczyc to i to,
a jak chce joge to tu, a jak spotkanie informacjyjne to w czerwcu, a jak chcemy lekarza to ona zadzwoni i zobaczy kiedy nas przyjmie.
Tylko 10 sal, mozliwośc porodu w wannie, znieczulenie albo co chcemy, może pokój pojedynczy, albo kurs noszenia w chuscie?

Wiesz co synku, chyba pierwszy raz poczułam sie bezpiecznie.
Myslę, że Tobie tez sie bardziej spodoba ten szpital. Wiem, że fajnie mieć w ID w miejscu urodzenia, takie wypasione miasto jak Bruksela, ale może nie warto.
Marche też fajnie bedą wygladały.




Buziaczki. kocham Cię.

10 komentarzy:

ystin pisze...

nawet się nie zastanawiaj! najważniejsza jest atmosfera, sympatia, nastrój.... ja pierwszego rodziłam w klinice gdzie byłam jedną z dziesiątek pacjentek- dramat, bezosobowo, zimno... drugiego w tej samej klinice ale na innym, duzo mniejszym oddziale- i było super! miłe i sympatyczne pielęgniarki to 90% dobrego samopoczucia mamy i dziecka!

Inkwizycja pisze...

Kochana, super decyzja! Oczywiście, że jej nie zmieniaj! Najważniejsze jest podejście lekarzy, a przede wszystkim położnych... i atmosfera, poczucie bezpieczeństwa... no i ta odległość też ważna, bo co jak naprawdę utkniecie w korku?
Trafiłam 2 lata temu do "tutejszego" szpitala, w małym powiatowym miasteczku i powiem Ci - niech się cały Wrocław schowa ;-) Oni tam się tak zajmowali dziewczynami (leżałam na ginekologii, obok był położniczy), jakby to były ich własne córki! Mogłam wyjść do parku, mogłam pójść na przepustkę jak Padre przyjechał, a jak było źle, to lekarz przychodził co godzinę, siedział i trzymał mnie za rękę...
Nie chciej do fabryki!
Ściskam....lekutko ;-)))

ystin pisze...

odpowiadam Ci tuataj-miałam dwie cesarki, bo stara jestem, miałam cukrzycę, dwa poronienia w historii, wiec zeby nie kombinowac jakby co- cesarka- wspominam nieźle, choć uruchamianie sie "po" dramat- ale po tygodniu nie pamiętasz , że była operacja. a po zwykłym dupsko boli czasem i do miesiąca ( podono....). Generalnie dla bąbelka łatwiej, po cesarce jest śliczny, różowiutki, a nie wymiety i wymęczony. ja bym nie narażała wyczekanego synusia...

Bree pisze...

Zgadzam sie z dziewczynami, badz tam gdzie Ci lepiej :D

ystin pisze...

ah, łezka się w oku kręci jak się ta kołysanka Seweryna włącza...

lo pisze...

Podjęłaś dobrą decyzję. Atmosfera, Twoje samopoczucie i poczucie bezpieczeństwa są ważniejsze niż duże miasto w ID.

ystin pisze...

te, no w ferworze odpisywania porodowo- szpitalnego nie uchwyciłam clou obrazka boski!!!! he,he.

Jomo pisze...

nio i zapomniałam napisać, że brzucho super i kołysanka z dzidzią taka rozczulająca, aż się łezka kręci
ja pierwsze dziecko rodziłam w zwykłym państwowym szpitalu a drugie już w prywatnym i wszystko jasne
także decyzja będzie bardzo dobra o ile wyposażenie szpitala, na wszelki wypadek, jest odpowiednie. Chociaż oczywiście!!!, na pewno nie będzie potrzebne, ale spokój serca trzeba mieć.
Teraz już naprawdę koniec pisania
Buziole :*

Elliza pisze...

Zasiegnij konsultacji swojego lekarza przed wylotem, do 8 miesiaca chyba jest ok podrozowac, ale nie jestem pewna. Sama wiesz najlepiej co jest dla ciebie dobre co nie, ale spytac doktorka nie zawadzi. W samolocie jest inne cisnienie i zalezy jak dlugi przelot i gdzie.
bo jak gdzies w azje, to bez szczepionek sie tam nie powinnas wybierac, a ciaza to nie czas na szczepienia.
Uwazaj na Was.

ivcia pisze...

Po pierwsze: dawno mnie nie było :(
Po drugie: nadrobiłam zaległości, wszystko przeczytałam :)
Po trzecie: uważam, że to dobra decyzja,... ja też bym rodziła w malutkim szpitalu Księżnej Paoli...kameralnie i skupią się na Tobie i synusiu.
Całuję Was mocno

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...