
Zaczęło się kupowanie i czytanie I OPANOWANA HISTERIA.
Boli, więc co mi jest-siup klik klik, HELLP-o matko-chowam się pod kołdrę przez najbliższa godzinę, bo jeśli to HELLP to zaraz będzie tragicznie.
Po godzinie przestaje mnie boleć po prawej stronie, więc może moje ciche help - pomogło.
Głupia cipcia-we środę idę do lekarza to się wypytam, a nie po necie w nocy się straszę.

Fora-no bo ciuchy są-super, ale nie samym ciuchem żyje człowiek-choć ja bym mogła.
Dobra, co tam- wózek kupiony, krzesełko bujak też, łóżeczko czeka u Anety, no to net i czytam co jeszcze.
Trafiam na forum kobiet normalnych-stosujących zasadę im mniej chemii tym lepiej i bez duperel mi proszę. Podpisuje się pod tym hasłem i robię początek listy.

Akurat jak byłam ostatnio w Pl, polecili mi hurtownie, pojechaliśmy.
Wchodzę, Pani podbiega, Kot z uradowaniem mówi, iż potrzebujemy Help-znów, bo będziemy rodzicami-taa jakby sam mój brzuch nie był tego świadectwem- a nie mamy bladego pojęcia co potrzebne.
W takich sklepach, z takimi uroczymi Paniami, to On jest ten dobry, ja natomiast zły policjant.

On suszy zęby, a ja uprzedzam na wstępie, że owszem nie wiemy, ale nie interesują mnie żadne gadżety i nie potrzebne duperele.
Łazimy z alejki na alejkę, Pani początkowo trzyma się reguł sztywno przeze mnie wyznaczonych, ale powoli się zaczyna.
Może butelki-nie dziękuję-będę karmić piersią, ale poproszę jedną na kolki gdyby się okazało, że mamy problem.
To smoczki-nie dziękuje, ale poproszę o jeden, który schowam gdybym nie dała rady.
Sudo-krem na wszelki wypadek, Nivea baby, nigdy J&J-wszystkie fora krzyczą,ze to najgorsze preparaty na niemowlaka. Proszek polecony przez inne mamy, patyczki, waciki,pieluchy pampers, chusteczki
-tu Kot się wykazał-bezzapachowe, aby nie uczuliły.
Laktator elektryczny-2 stówy-ha. Pani się uodparnia na moją minę i zaczyna podsuwać duperele, więc się pytam skąd Pani ma pewność, że będę miała problem z karmieniem-będzie problem wydam wtedy te 2 stówy, teraz zbędne.
Pani powoli zaczyna odsuwać się ode mnie i przysuwać do Kota-i tu ich miłość wzajemna wybucha.
Bo zostawiwszy mnie wczytującą się w zawartość mydła naturalnego, pognali na półki gdzie stały gadżety.
Pani już uradowana zdejmowała i pokazywała coraz to nowsze fajniejsze i droższe rzeczy.

I tak- jak termometr to taki aby można z drugiej strony ulicy, dziecku w czoło strzelić-2 stówy, jak niańka to taka, za którą mogłabym wynająć sobie babcię z agencji na pierwsze trzy miesiące, zresztą prywatna babcia Raszka wystarczy za najlepsza elektronikę, jak maskotka to zastępująca mamę, bo ma serce które pika.
W amoku, Pani się zapomniała i podsunęła mi kosz na śmieci, który jest specjalnym koszem na śmieci tylko na pieluchy-buchaha STOP, bez help.
Przywołałam do porządku obydwoje, jedno za rękę do kasy, drugiemu podziękowałam za kosz za kolejne 2 stówki, bez którego moje dziecko będzie nieszczęśliwe.
Podstawa podstaw zakupiona.
Jeszcze na alle zakupi ę tetrówki i wanienkę na stelażu i mam nadzieje, że na razie temat ogarnęłam.

Nie udało mi się zakupić niani za ludzka cenę, bo PrzedPadre Kot stwierdził, że help mu nie potrzebny i On sam chce wybrać termometr i niańkę elektryczną-niech chłop wybiera.
Tylko zakreśliłam granice cenowe i przypomniałam, ze oboje jesteśmy normalni i zdrowi, a z taką nianią co to ma diody i jest maksymalnie elektryczna żeśmy się nie wychowywali, więc rozsądnie proszę.

Reszta niezbędników wyjdzie w praniu.

Jakby ktoś miał sugestie i rady to poproszę, tylko bez kosza proszę.
ps. zdjęcia babci zapożyczone z netu.