Blog ten jest pamiętnikiem historii narodzin mojego syna.
O Raphaela walczyłam 10 lat.
Przeszłam kilka operacji, 3 zabiegi in vitro.
Trzeci zabieg dał Nam syna.
Oto nasza historia.

wtorek, 31 stycznia 2012

niedziela, 22 stycznia 2012

Pilotka i nuzie.

Szybka moda pidżamowa.
Pan Dzidziol odkrywa nuzie.





Sponsor sesji- Rodzice Chrzestni.
Model -TopDzidziol.
Merci

niedziela, 15 stycznia 2012

Świadome IVF, JA, Kościól, Zabijanie Embrionów. Moje zdanie

Dziś chciałam odpowiedzieć na komentarz pod ostatnim moim postem.
Nie dla mojego syna, tylko dla osób, które tak jak Izaura szukają odpowiedzi na pytania.
Często odpowiadam na maile prywatne przysyłane do mnie od kobiet takich jak ja - dziś odpowiem publicznie tutaj.
Postaram się najkrócej i na temat.

Oto fragment komentarza-cyt.
"...nie ośmieliłabym się oceniać czyjejś decyzji, bo tylko ten, kto cierpi podobny ból niemożności zajścia naturalnie w ciążę,
potrafi to zrozumieć - jakkolwiek dziwnie teraz to zabrzmi - jestem na nie co do samego in vitro.
Bo chciałam wiedzieć, dlaczego Kościół mówi nie. Lubię wiedzieć, o co chodzi. Chce znać prawdę, nie interesują mnie półprawdy i gówno-prawdy, że sparafrazuję klasyka ;)
A lekarze, dla których to biznes, nie kwapią się do dokładnych wyjaśnień. Że aby mieć jedno dziecko, trzeba przejść czesto kilka razy przez całą procedurę i męczy się nie tylko matka,
ale i mrozi, a jak trzeba, to i zabija zarodki, a trzeba wyprodukować ich kilka-kilkanaście. Ile musi zginąć dzieci, żeby mieć jedno? Dla mnie zarodek=dziecko, bo nie wyobrażam sobie,
ze do któregoś tam tygodnia to martwy zlepek komórek czy też płód, a potem nagle (jak?) "człowiek", zresztą naukowcy(biolodzy, chemicy, biotechnolodzy) też tak sądzą.
Dalej: z in vitro są często ciąże mnogie,
wiele osób ich nie chce, lub jedno/kilkoro dzieci zagraża innym, i wtedy też się usuwa.
Człowieka się usuwa. I decyduje, którego. Czy mamy prawo? Dalej: duża szansa na poród przedwczesny,
czyli problemy ze zdrowiem dziecka. Dlaczego się o tym oficjalnie nie pisze? Ja chciałabym mieć świadomość, na co się decyduję.
Kościół jest do de, bo tylko gromi, zamiast wyjaśniać, lekarze też, bo nie mówią wszystkiego. Ło matko, ależ epistoła.
Kończę więc, przepraszając i nie miej mi za złe, że przedstawiłam swój punkt widzenia. Nie krytykuję nikogo, nie mnie sądzić.
Dzieci są kochane i cudowne - wszystkie! izaura..."


JA
Dzięki medycynie mam Raszka. Nie byłoby to możliwe w drodze naturalnej.
Metoda IVF nie była moja fanaberią, ani wynikiem późniejszego macierzyństwa.
W wyniku komplikacji wycięto mi obydwa jajowody.
Znaleziono u mnie również cysty na granicy raka, które mogłyby doprowadzić do usunięcia jajników.
Mój lekarz prowadzący zdecydował abym przeszła dwie kuracje hormonalne, jedna po drugiej i zamroziła embriony, gdyby okazało się, że i jajniki musimy osunąć.
Na szczęście należę do kobiet, które "produkują" bardzo mało jajeczek.
W pierwszej próbie-dwa, w drugiej-cztery.
Ze wszystkich jajeczek udało się uzyskać embriony.
Wszystkie 6 zostało zamrożonych. Pierwszy Mroxniaczek nie wybrał nas. Drugi-to Raszko.
Pozostały cztery embriony-dla Nas to cztery życia, czterech synów takich jak Raszko.
Każdemu damy szanse zostania naszym dzieckiem.
Nikogo nie zabije, nie wyrzucę na śmietnik, nie oddam.
W tym roku będziemy czekać na kolejnego mroxniaczka.

Męczący i bolesny proces IVF
Proces In vitro-nie boli.
Nikt się nie męczy nie cierpi. Robi się serie zastrzyków, ja robiłam sobie je sama.
Śmieszy mnie zawsze jak słyszę ze jest to jakiś MAGICZNO-TORTUROWNICZY proces dla matki i najbliższych-BZDURA.
Poród naturalny-o to boli.


Kościół, lekarze. Polska-Świat.

Największy problem, embriony.
Rozwiązanie-ŚWIADOME MACIERZYŃSTWO IN VITRO.
Kiedy ludzie chcą dziecka, pragną go, czekają latami, istnieje taki moment kiedy zrobi się wszystko aby rodzicem zostać.
In vitro jest cudem medycyny danym człowiekowi. Niestety w Polsce cud ten, dany jest osobom, które muszą oprócz procedur niejednokrotnie zapożyczyć się aby do nich podejść.

W Belgii mam 8 prób darmowych. Mam komfort psychiczny, że jeśli nie tym razem, to moja rodzina nie zostanie na ulicy, bo komornik puka po ratę kredytu, tylko spokojnie czekam na następną próbę.
W Polsce, aby dać rodzicom szansę na dziecko kobietom zostają pobrane komórki-może być ich po kuracji nawet kilkanaście i wszystkie jajeczka zostają zapłodnione.

Tu według mnie powinna wkroczyć-procedura pytania się rodziców ile embrionów-dzieci-chcą aby było poczętych. Kłania się wizyta u psychologa- w B to norma dla każdej pary.
To ten moment należy do rodziców aby podjąć decyzję ile dzieci chcą mieć.
Jeżeli istniało by ŚWIADOME INVITRO-największy problem związany z selekcja, "wyrzucaniem" embrionów nie istniałby.
Kobieta chce mieć jedno dziecko, wybieramy jajeczko, dochodzi do zapłodnienia, powstaje embrion ,który dajemy rodzicom.
Nikogo nie mordujemy, nie wyrzucamy.

Świadomość człowieka polega na tym, że jeśli embriony są zamrożone to wcześniej czy później ktoś zadzwoni ze szpitala z pytanie-CO Z NIMI. I wtedy należy dokonać wyboru. Kciuk do góry, albo w dół.

Obawiam się jednak, iż dopóki procedura In Vitro nie będzie tak koszmarnie droga i jednocześnie intratna dla prywatnych klinik-moja propozycja ŚWIADOMEGO MACIERZYŃSTWA IV-to utopia.

Na marginesie TYLKO KOŚCIÓŁ W POLSCE JEST TAK Zawzięcie I JAWNIE PRZECIWNY METODZIE IN VITRO. W Belgii moim sąsiadem jest katolicki ksiądz-jedna z osób dopingująca nasze poczynania
Nie wyobrażam sobie,
aby tu ktokolwiek pozwolił sobie na negatywną opinię na temat IV.

Ciąże mnogie.

Ilość embrionów oddanym rodzicom jest normowana prawnie. W Belgii po 36 rż są to dwa embriony.
Nie ma możliwości oddania rodzicom 10 embrionów a później ich aborcja-nie mam pojęcia czy gdziekolwiek na Świecie jest coś takiego możliwe.

Poród przedwczesny.

Nie istnieje żaden medyczny związek pomiędzy dziećmi poczętymi metodą In Vitro a porodem przedwczesnym.
Dziecko IV jest takim samym dzieckiem jak każde inne.
Mój syn jest wcześniakiem, 1 miesiąc do przodu.
Ma 5 miesięcy 72 cm i 9kg wagi.
Nie choruje-jest doskonały.

To na tyle. Taka jest moja opinia.
Oczywiście z przyjemnością odpowiem na kolejne pytania.
Buziole

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Każde słowo, każdy gest, każdy dzień.

Te słowa przeczytałam dziś u Dag-esz.
Musiałam je umieścić tutaj, dla Ciebie Synu.
Abym nigdy nie zapomniała, jak wielkie znaczenie ma każdy mój gest, słowo, dzień.
Kocham Cie.


Dzisiejsze nieśmiałe dziecko, to to, z którego wczoraj się śmialiśmy.
Dzisiejsze okrutne dziecko, to to, które wczoraj biliśmy.
Dzisiejsze dziecko, które oszukuje, to to, w które wczoraj nie wierzyliśmy.
Dzisiejsze zbuntowane dziecko, to to, nad którym się wczoraj znęcaliśmy.


Dzisiejsze zakochane dziecko, to to, które wczoraj pieściliśmy.
Dzisiejsze roztropne dziecko, to to, któremu wczoraj dodawaliśmy otuchy.
Dzisiejsze serdeczne dziecko, to to, któremu wczoraj okazywaliśmy miłość.
Dzisiejsze mądre dziecko, to to, które wczoraj wychowaliśmy.
Dzisiejsze wyrozumiałe dziecko, to to, któremu wczoraj przebaczyliśmy.


Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radością.


Ronald Russell







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...